Ta wiedza może Ci się przydać!
Strefa blogowa
Bo naprawdę nie potrzebujesz rewolucji – wystarczy kilka prostych kroków, które zaczniesz stopniowo wdrażać, okazując sobie przy tym dużo wyrozumiałości
PS. A jeśli „W głowie się nie mieści” wciąż czeka na Twojej liście — to koniecznie nadrób zaległości! To serio świetna przypominajka, że każda emocja ma w nas swoje miejsce. 🌈
Do następnego! 🙂
~ Łucja
Podejrzewam, że kojarzysz taką bajkę “W głowie się nie mieści” 🙂 To zresztą jedna z moich ulubionych animacji Disneya. Za każdym razem gdy ją oglądam ryczę jak bóbr na tych samych, ulubionych scenach.
Pierwsza to ta, gdy PikPok zostaje w strefie zapomnienia, by Radocha mogła się wydostać na powierzchnię. - Normalnie nie ma opcji żebym wtedy nie płakała 😭 …
Druga scena, to kluczowy moment, w którym Radocha doznaje olśnienia, że to nie ona, tylko Smutek jest w stanie uratować Reilly i powstrzymać ją przed ucieczką z domu.
Dlaczego kocham tę bajkę?
Bo ona doskonale pokazuje o co chodzi z tymi emocjami.
W naszej kulturze uczucia dzielimy na te “pozytywne” - akceptowalne społecznie, jak radość, pewność siebie, miłość, szczęście i te “negatywne” - nie zawsze w pełni akceptowane: smutek, złość, żal, zazdrość…
“Nie maż się już”, “Głowa do góry”, “Nie nakręcaj się tak”, “Weź się uspokój” - na pewno jesteś w stanie odtworzyć we własnej pamięci te słowa. Powtarzane przez siebie i do siebie.
Problem w tym, że wypierając “negatywne” emocje pozbawiamy się świadomości dlaczego czujemy to, co czujemy i unikamy konfrontacji z tym co dla nas z jednej strony bolesne, a z drugiej - ważne i prawdziwe: naszymi potrzebami, niezrealizowanymi pragnieniami, tęsknotami, brakami.
Im dłużej lecimy na tzw. autopilocie, zaprzeczając temu co naprawdę czujemy, zyskujemy spokój — ale tylko na chwilę. Z czasem pojawia się apatia, zwątpienie i nawet dobre rzeczy przestają nas tak cieszyć. Zamiast „czuć”, uczymy się „ogarniać” – przyklejamy uśmiech i jedziemy dalej, jak gdyby nigdy nic.
Taka strategia może być skuteczna - ale krótkoterminowo. Na dłuższą metę, to droga do wypalenia i utraty poczucia sensu.
Dopiero gdy zobaczymy emocję, w całej swojej okazałości, uznamy ją: “tak jestem wypompowana”, “tak, nie daję już rady”, “tak, zazdroszczę Gośce sukcesów, bo sama bym tak chciała”... jesteśmy w stanie dotrzeć do sedna - czyli czego tak naprawdę potrzebujemy. Co nas boli i dręczy.
I dopiero wtedy bliżej nam do zrozumienia siebie.
Jest taka scena na końcu w “Głowie się nie mieści”, gdy Radocha po powrocie do bazy, popycha Smutek, by to ona przejęła dowodzenie u Reilly. I rzeczywiście, dopiero ona ją odblokowuje. Dokonuje czegoś czego żadna inna emocja nie była w stanie zrobić - dziewczynka zatrzymuje się i doświadcza tego co naprawdę czuje - nie wypierając tego i nie przykrywając inną emocją.
Bo emocje nie są przeciwko Tobie. One są dla Ciebie. Są informacją, drogowskazem.
Dopiero, kiedy nauczysz się je widzieć, nazwać i przyjąć – odzyskujesz kontakt z tym, kim naprawdę jesteś.
A jeśli czujesz, że chcesz się tego nauczyć – zatrzymać, zrozumieć swoje uczucia i odzyskać równowagę - spotkajmy się na konsultacji 😊
Pomogę Ci zbudować system, który pomógł mi wyjść z chaosu i zbudować odporność emocjonalną na własnych zasadach.
Znajdź mnie na:
Łucja Czajkowska z siedzibą we Wrocławiu. Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie treści oraz zdjęć zabronione. Obowiązek informacyjny przed wyrażeniem zgód na przetwarzanie danych (zobacz). Regulamin sklepu >> Realizacja: ColinMedia.eu